Toksyczne środowisko
Podczas gdy uwaga na szczeblu decyzyjnym nadal skupia się na "egzystencjalnym" kryzysie klimatycznym, firmy wciąż emitują toksyczne substancje do powietrza, wody i gleby. Zagrożenie klimatyczne jest oczywiste i manifestuje się w coraz częstszych ekstremalnych zjawiskach pogodowych, ale zagrożenie toksyczne zazwyczaj pozostaje subtelne i słabo poznane. Istnieją jednak wyjątki, jak toksyczne wykolejenie we Wschodniej Palestynie w stanie Ohio - tutaj subtelnego nie było. Bezpośrednie wypuszczanie toksycznych chemikaliów i odpadów jest wystarczająco złe, ale gdy te substancje przekształcają się w codzienne produkty, ich trwałość, główna zaleta, staje się "trwałością", gdyż gromadzą się one w środowisku i w naszych ciałach. Niektóre z tych tworzyw sztucznych są widoczne gołym okiem, ale inne, znane jako mikroplastiki, nie są widoczne i mogą stanowić poważne zagrożenie dla żywych organizmów i ekosystemów. Według Programu Środowiskowego ONZ:
"Świat tonie w zanieczyszczeniach tworzywami sztucznymi, a rocznie produkuje się ich ponad 430 milionów ton. Dwie trzecie z tego to produkty krótkotrwałe, które szybko stają się odpadami, zatruwając oceany i często dostając się do łańcucha pokarmowego ludzi. W tym roku tematem przewodnim Światowego Dnia Środowiska, który przypada 5 czerwca, będzie kwestia zanieczyszczeń tworzywami sztucznymi. Jednym z najbardziej szkodliwych i długotrwałych skutków kryzysu związanego z zanieczyszczeniem tworzywami sztucznymi są mikroplastiki, które stanowią rosnące zagrożenie dla zdrowia ludzi i planety. Te mikroskopijne cząsteczki plastiku znajdują się w przedmiotach codziennego użytku, takich jak papierosy, odzież i kosmetyki. Badania Programu Narodów Zjednoczonych ds. Ochrony Środowiska (UNEP) pokazują, że stosowanie niektórych z tych produktów prowadzi do zwiększenia ilości mikroplastików w środowisku. Mikroplastiki, o średnicy nawet do pięciu milimetrów, dostają się do oceanów poprzez rozpad plastikowych odpadów w morzach, wycieki z systemów kanalizacyjnych, wycieki z zakładów produkcyjnych i inne źródła. Organizmy morskie, takie jak ptaki, ryby, ssaki i rośliny, połykają te mikroplastiki, co prowadzi do skutków toksycznych i mechanicznych, takich jak zmniejszone spożycie pokarmu, uduszenie, zmiany behawioralne i genetyczne. Oprócz dostawania się do łańcucha pokarmowego poprzez produkty morza, ludzie mogą wdychać mikroplastiki z powietrza, połykać je z wody i wchłaniać przez skórę. Mikroplastik znajduje się w różnych narządach człowieka, a nawet w łożysku noworodków. W raporcie UNEP z 2021 roku „Od zanieczyszczenia do rozwiązania” ostrzeżono, że chemikalia zawarte w mikroplastikach „mają poważny wpływ na zdrowie, szczególnie u kobiet”. Mogą one powodować zmiany w genetyce człowieka, rozwój mózgu, szybkość oddychania i inne problemy zdrowotne. "Wpływ niebezpiecznych chemikaliów i mikroplastików na fizjologię zarówno ludzi, jak i organizmów morskich, dopiero się ujawnia, dlatego należy go potraktować priorytetowo i przyspieszyć w ramach Dekady Nauk o Oceanach na rzecz Zrównoważonego Rozwoju" - powiedziała Leticia Carvalho, dyrektor oddziału morskiego i słodkowodnego UNEP.
W czasie gdy naukowcy przedstawiają propozycje tarcz kosmicznych wartych miliardy dolarów, które mają chronić Ziemię przed promieniowaniem słonecznym, alokacja funduszy na badanie sposobu, w jaki nasza codzienna działalność gospodarcza stopniowo zatruwa nasze środowisko, jest bardzo ograniczona. Moja koleżanka Beizhan Yan, profesor naukowy w Obserwatorium Ziemi Lamont-Doherty na Uniwersytecie Columbia, prowadzi badania nad mikroplastikami, a nawet nanoplasykami, obecnymi w plastikowych butelkach z wodą. Jej odkrycia ukazują większą ilość mikro- i nanoplasyków w wodzie butelkowanej niż w wodzie płynącej z kranu. Niemniej jednak, finansowanie tych badań jest niewystarczające, a ogólny wpływ tego zanieczyszczenia jest słabo zrozumiany. Jest to wpływ, który nie daje się bezpośrednio zmierzyć, ale który wymaga modelowania, aby zrozumieć przyszłe konsekwencje akumulacji tych trwałych substancji w organizmach żywych i roślinach. W przeciwieństwie do substancji biodegradowalnych, tworzywa sztuczne nie ulegają szybkiej degradacji pod wpływem naturalnych procesów, takich jak działanie promieni słonecznych, zmiany pór roku czy kontakt z wodą.
Obecność tworzyw sztucznych i substancji toksycznych odzwierciedla nasze podejście do innowacyjności w produkcji oraz opór przed dogłębną analizą nowych kombinacji chemicznych przed ich wprowadzeniem do użycia. Obawy dotyczące regulacji często wynikają z obaw o ograniczenie innowacyjności oraz potencjalne osłabienie konkurencyjności naszych firm wobec przedsiębiorstw z krajów, gdzie regulacje dotyczące wprowadzania nowych substancji chemicznych są mniej restrykcyjne. Istnieją jednak liczne przypadki, które przeczą tej tezie, takie jak proces rozwoju i wprowadzania na rynek nowych leków. W przypadku leków stosuje się zasadę ostrożności, według której nowe substancje są testowane najpierw na zwierzętach, a następnie na ludziach, zanim zostaną dopuszczone do obrotu. Brak dowodów na to, że taki proces hamuje innowacyjność. Wręcz przeciwnie, regulacje te zapewniają większe zaufanie rynku do nowych produktów farmaceutycznych, gwarantując, że nowy lek jest bezpieczny i skuteczny. Co więcej, zaawansowana rola agencji regulacyjnych, takich jak FDA, służy bardziej promowaniu niż ograniczaniu innowacji korporacyjnych. Jak zauważa Rebecca S. Eisenberg w artykule z 2007 roku opublikowanym w „Michigan Telecommunications and Technology Law Review”:
W tradycyjnym rozumieniu rola FDA polega na ochronie konsumentów przed niebezpiecznymi lub wprowadzanymi na rynek produktami w sposób oszukańczy. Jednak wraz z rozwojem praktyk i przepisów, FDA zaczęła odgrywać istotną rolę także w promowaniu innowacji biofarmaceutycznych. Te dwie funkcje nie są całkowicie oddzielone, a ich zbliżenie się wzajemnie z biegiem czasu jest zauważalne. Czasami FDA korzysta ze swojej roli nadzorcy rynku do spełnienia podobnej do patentu funkcji ochrony innowatorów przed konkurencją ze strony generycznych wersji nowych leków. Mechanizmy regulacyjne zapewniające wyłączność stają się coraz ważniejsze w miarę wydłużania się okresu opracowywania nowych leków, co prowadzi do dalszego ograniczania warunków patentowych oraz utrudniania „statycznych” strategii branżowych mających na celu zdobycie dodatkowych patentów. Nawet podstawową funkcję FDA, polegającą na ocenie danych z badań klinicznych w celu określenia bezpieczeństwa i skuteczności leków przed ich wprowadzeniem na rynek, można interpretować jako środek wspierający kosztowne inwestycje w badania i rozwój, zamiast jedynie jako środek chroniący pacjentów przed nieprzewidywalnymi zagrożeniami.
W podobny sposób możemy wykorzystać wyrafinowane regulacje chemiczne do ochrony społeczeństwa i wspierania innowacji. Niestety, od czasów administracji Reagana, a zwłaszcza za sprawą antyregulacyjnej ideologii Donalda Trumpa, nasza zdolność do twórczego stosowania regulacji została ograniczona, jeśli nie wręcz zniszczona. Przykłady skutecznych i strategicznych regulacji są przytłumiane przez antyregulacyjną retorykę, co staje się coraz bardziej problematyczne. Uważam, że jest to ważny temat, który zasługuje na naszą uwagę. W miarę jak nasza gospodarka staje się coraz bardziej złożona, a technologia rozwija się, musimy dostosować nasze procesy regulacyjne do nowych wyzwań, opierając się na wiedzy naukowej i podejściu do regulacji, które nie tylko chroni społeczeństwo, ale także wspiera innowacje i wprowadzanie nowych produktów na rynek. Jednak równie istotne jest dokładne zrozumienie i analiza wpływu nowych chemikaliów i technologii na nasze środowisko i zdrowie. Brak zrozumienia ze strony sektora prywatnego, co do znaczenia tej wiedzy sektorowi publicznemu, naraża nas na niebezpieczeństwo nieprzewidzianych negatywnych skutków. Już teraz obserwujemy negatywne konsekwencje wpływu mediów społecznościowych na młodych ludzi, a wkrótce możemy stawić czoła problemom związanym z nieuregulowaną sztuczną inteligencją. Rząd musi zatem posiadać wystarczającą wiedzę, by móc skutecznie regulować te nowe technologie, unikając jednocześnie nadmiernego wpływu prywatnych firm, których głównym celem jest zysk. Nie mam nic przeciwko dążeniu do zysku, pod warunkiem że zachowamy kontrolę nad działaniami tych firm i zapobiegniemy nadużyciom.
Problemem w Ameryce jest automatyczna reakcja antyregulacyjna. Rok po tragicznym wykolejeniu toksycznego pociągu we Wschodniej Palestynie w stanie Ohio, przedsiębiorstwa kolejowe oraz ideolodzy sprzeciwiający się regulacjom nadal przeciwdziałają przyjęciu ponadpartyjnych przepisów dotyczących bezpieczeństwa pociągów. Norfolk Southern, firma odpowiedzialna za incydent, prowadzi aktywną kampanię PR w stanie Ohio, jednocześnie upierając się przy swojej stanowczej polityce w Waszyngtonie. Zgodnie z raportem „The Washington Post” autorstwa Tony’ego Romma:
„Prawie rok po wykolejeniu towarowego pociągu firmy Norfolk Southern we Wschodniej Palestynie w stanie Ohio, co spowodowało uwolnienie toksycznych substancji do powietrza i gleby, dyrektor generalny tej spółki kolejowej powrócił na miejsce wypadku i ponownie obiecał wprowadzenie zmian... W stolicy kraju jednak Norfolk Southern często przedstawia swoje stanowisko w bardziej wyzywający sposób: dołączyło do kilku wiodących krajowych spółek kolejowych, próbując osłabić nowe propozycje regulacji dotyczące bezpieczeństwa, co zagrażało bezpieczeństwu milionów Amerykanów na terenie całego kraju, narażając ich na ryzyko tragicznych wypadków i wycieków niebezpiecznych substancji chemicznych.”
Mimo wydania przez Norfolk Southern Railway ponad miliarda dolarów na oczyszczanie terenu i wypłatę odszkodowań, miasto wciąż odczuwa toksyczne skutki incydentu, a powrót do normalności jest nadal odległy. Wydaje się, że dla Norfolk Southern i innych firm kolejowych nie ma to większego znaczenia, czy ich działania powodują cierpienie, dopóki kasa płynie. Ten zakorzeniony antyregulacyjny trend w naszej polityce sprawia, że jest mało prawdopodobne, abyśmy mogli kontrolować i zmniejszać negatywne skutki technologii, na której polegamy. Jeśli nie nastąpi zmiana, będziemy narażeni na coraz bardziej toksyczne środowisko, które oddziałuje na nasze zdrowie. Ponadto, stracimy zdolność do przeciwdziałania dezinformacji, która atakuje naszą politykę i naraża nasze dzieci.
Dodaj komentarz